Rodzinne włości.
Re: Rodzinne włości.
Róże na 3 zdjęciu cudo , reszta również
- Sylwia,Gosia
- Mistrz dyskusji!
- Posty: 6571
- Rejestracja: 2015-03-24, 13:15
Re: Rodzinne włości.
Łaaaaaał ! Ależ kwieciście u Ciebie Marysiu i ile kolorów ! Niezaprzeczalnie królują róże , biała i ta pomarańczowa o sztywnych ,pięknie układających się płatkach są dla mnie najelegantsze ,chociaż kolory innych róż też zachwycają .
Piękne fotki clematisów , imponujący biały krzak na pierwszej fotce ( co to za krzak ?).
Piękne fotki clematisów , imponujący biały krzak na pierwszej fotce ( co to za krzak ?).
Pozdrawiam i zapraszam do siebie: Balkony Gosi, Sylwii.
- Sylwia,Gosia
- Mistrz dyskusji!
- Posty: 6571
- Rejestracja: 2015-03-24, 13:15
Re: Rodzinne włości.
Wybacz ,że tak późno ,ale może się jednak przyda.
SYROP Z CZARNEGO BZU :
-60 baldachimów kwiatów
-2 litry wody
-2, 5 litra cukru ( litry , bo przepis ze Szwecji)
-3 cytryny
-50 g kwasku cytrynowego
Przebrać i zalać niemyte kwiaty z plastrami cytryny, zagotowaną wodą z cukrem i kwaskiem. Pozostawić na 5 dni.
Przesyłam uściski
SYROP Z CZARNEGO BZU :
-60 baldachimów kwiatów
-2 litry wody
-2, 5 litra cukru ( litry , bo przepis ze Szwecji)
-3 cytryny
-50 g kwasku cytrynowego
Przebrać i zalać niemyte kwiaty z plastrami cytryny, zagotowaną wodą z cukrem i kwaskiem. Pozostawić na 5 dni.
Przesyłam uściski
Pozdrawiam i zapraszam do siebie: Balkony Gosi, Sylwii.
Re: Rodzinne włości.
Dziekuję Gosiu ,jak zawsze spartoliłam bo zagotowałam syrop ,może coś będzie z tego; zlałam do butelek i stoi w chłodnym i ciemnym miejscu.
Re: Rodzinne włości.
Marysiu,róże i clematisy zachwycają kolorami.Pięknie.
Pozdrawiam i zapraszam
spacer bociana
spacer bociana
Re: Rodzinne włości.
Ugotowane kwiaty :
Re: Rodzinne włości.
Ten fioletowy to szczawik
Re: Rodzinne włości.
Jeżeli jest niski to może być odmiana rozchodnika.
Re: Rodzinne włości.
Marysiu, a ta roślinka N/N to w doniczce w domu na parapecie rośnie? Coś mi przypomina, ale raczej z jednorocznych i kwitnących.
Ogródek Bettiw z pozdrowieniami od Beaty
Re: Rodzinne włości.
Doniczka z tym zielonym stoi teraz na dworze,raczej jednoroczna i nie rozchodnik bo za miękki.Dziekuję Danusiu i Bettiw ale chyba pogodzę się ,że nie wiem co to.
Pozdrawiam Was serdecznie w Kolosach dzisiaj "chłodno" tylko 25
Pozdrawiam Was serdecznie w Kolosach dzisiaj "chłodno" tylko 25
Re: Rodzinne włości.
A mnie nikt nie pochwali a tak się starałam by Ci znaleźć nazwę tego szczawika ,szczawików jest w brud .
Re: Rodzinne włości.
Halciu Moja Ty Miła, chwalę Cię aż pod niebiosa ale najbardziej zadowolony jest szczawik,bo wie jak się nazywa.
Leżysz na dowolnie wybranym boku ?
Całusy
Leżysz na dowolnie wybranym boku ?
Całusy
Re: Rodzinne włości.
Piękny sierściuszek ten biały
Halcia to nie wiem ale ja leżę na pewno bo dzisiaj święto na wiosce
Pozdrawiam mniej upalnie
Halcia to nie wiem ale ja leżę na pewno bo dzisiaj święto na wiosce
Pozdrawiam mniej upalnie
Re: Rodzinne włości.
Krysiu,ta biała kotka ma niesamowitą historię :
Urodziła się w piwnicy w Katowicach została adoptowana przez koleżankę mojej córki niestety nie pogodziła się z pobytem w mieszkaniu,sikała pod siebie a żadne badania nie wykazały choroby.Behawiorysta stwierdził,że musi żyć na wolności .I tak trafiła do nas na wieś z psychotropami i dokumentacją medyczną zapełniającą segregator.Na pierwszym spacerze godzinę po przyjeździe do nas na wieś wyskoczyła z szelek i wróciła za pół roku wtedy jak się zrobiła zimno.Oczywiście poszukiwania trwały cały czas ,dawna właścicielka chciała nawet przyjechać z druzyną harcerzy w celu poszukiwań,mąż wyrąbał wszystkie przydrożne chaszcze.Jest wysterylizowana i zaczipowana więc i internetowo też jej szukaliśmy a ona spokojnie w listopadzie powróciła w całkiem dobrym stanie.Teraz nie ograniczamy jej wyjść Pozdrawiam Ciebie bardzo serdecznie i Nową Hutę też
Urodziła się w piwnicy w Katowicach została adoptowana przez koleżankę mojej córki niestety nie pogodziła się z pobytem w mieszkaniu,sikała pod siebie a żadne badania nie wykazały choroby.Behawiorysta stwierdził,że musi żyć na wolności .I tak trafiła do nas na wieś z psychotropami i dokumentacją medyczną zapełniającą segregator.Na pierwszym spacerze godzinę po przyjeździe do nas na wieś wyskoczyła z szelek i wróciła za pół roku wtedy jak się zrobiła zimno.Oczywiście poszukiwania trwały cały czas ,dawna właścicielka chciała nawet przyjechać z druzyną harcerzy w celu poszukiwań,mąż wyrąbał wszystkie przydrożne chaszcze.Jest wysterylizowana i zaczipowana więc i internetowo też jej szukaliśmy a ona spokojnie w listopadzie powróciła w całkiem dobrym stanie.Teraz nie ograniczamy jej wyjść Pozdrawiam Ciebie bardzo serdecznie i Nową Hutę też
Re: Rodzinne włości.
Mądrasek z tej kici , buziaczki , biała , że bielsza już być nie może