Panie Januszu skąd mam wziąć link do czegoś, czego byłem świadkiem i obserwatorem? Chodzi mi oczywiście o duże dobowe wahania temperatury przekraczające 0*C w obie strony. Może dokładniej wypowiedziałby się ktoś kto posiada w swoim aerale sad. Jak ocenia to co działo się w przyrodzie i w atmosferze na przełomie marca i kwietnia.
Proszę mi powiedzieć jeżeli obserwuje Pan corocznie takie uszkodzenia liści na rododendronach i spowodowane to jest typową suszą fizjologiczną a więc w stanie kiedy jeszcze system korzeniowy nie może pobierać wody z gleby, to czy uszkodzenia występują na całej roślinie, czy też w większości od strony południowej.
To co opisałem powyżej zauważyłem przede wszystkim wśród krzewów i drzew iglastych, ale i na rododendronach też większość uszkodzonych liści była od strony południowej.
Pozdrawiam.
Jaka choroba dotknęła rododendron?
Re: Jaka choroba dotknęła rododendron?
,,Ogród, który żyje w zgodzie z naturą żyje pełnią życia"
Re: Jaka choroba dotknęła rododendron?
Skoro wcześniej napisałeś:skąd mam wziąć link do czegoś, czego byłem świadkiem i obserwatorem?
to można domniemywać, że jednak gdzieś o tym czytałeś i jest to gdzieś napisane. I do tej właśnie informacji chcielibyśmy link. Mnie też to zainteresowało.Gdzieś nawet przeczytałem, że ostatni raz takie zjawisko które miało miejsce w tym roku wystąpiło 27 lat temu.
Rafał
Re: Jaka choroba dotknęła rododendron?
Panie Januszu.
Rafale.
Udało mi się znaleźć w internecie również krótką wzmiankę na temat tegorocznych uszkodzeń mrozowych roślin.
Nie jest to artykuł pokrywający się z tematem na którym obecnie piszemy posty, ale link zamieszczam na prośbę Admina i myślę, że w tym wypadku wolno mi to zrobić.
http://www.e-sadownictwo.pl/artykuly/go ... o-w-polsce
Pozdrawiam. Waldek.
-- Ostatnio dodano 05 maja 2012, 13:03 --
W części przypadków nekroza pędów, liści czy igieł od strony południowej to na pewno było właśnie to, ale...
Panie Januszu.
Po przejrzeniu kilkudziesięciu zdjęć zarówno w tym jak i innych działach naszego forum, oraz analizie postów koleżanek i kolegów opisujących często bardzo zbieżne przypadki pozimowych uszkodzeń różnych roślin, dotarłem do paru artykułów i materiałów które wskazywałyby, że uszkodzenia te nie są wynikiem braku poszczególnych pierwiastków w glebie a niestety choroby grzybowej.
Tak jak Pan to zauważył, a i opisy również na to wskazują, że w znacznej części przypadków grzyb ten przenoszony jest do naszych ogrodów wraz z zakupionym młodym materiałem szkółkarskim.
Mam na myśli gatunek grzyba patogenicznego z rodzaju phytophthora a mianowicie pestalotia funerea.
Infekcja tym grzybem następuje na roślinach często uszkodzonych działaniem niskich temperatur i dotyka w przeważającej mierze roślin wrzosowatych i iglastych. Dotyczy to pędów roślin, części liści bądź igieł oraz pąków kwiatowych.
Jeżeli podziela Pan moje spostrzeżenia oraz wiedzę zaczerpniętą z naukowych analiz tego gatunku grzyba to w tej chwili łatwiej będzie ustalić metody przeciwdziałania i formę walki z tym patogenem aby w następnych latach wyrządzał jak najmniej szkód na naszych działkach i w naszych ogrodach.
Pozdrawiam. Waldek.
Rafale.
Udało mi się znaleźć w internecie również krótką wzmiankę na temat tegorocznych uszkodzeń mrozowych roślin.
Nie jest to artykuł pokrywający się z tematem na którym obecnie piszemy posty, ale link zamieszczam na prośbę Admina i myślę, że w tym wypadku wolno mi to zrobić.
http://www.e-sadownictwo.pl/artykuly/go ... o-w-polsce
Pozdrawiam. Waldek.
-- Ostatnio dodano 05 maja 2012, 13:03 --
.Jedyne co może zastanawiać to to. że objawy na zdjęciach obserwuję prawie corocznie i to zarówno w ogrodach przydomowych jak i na materiale szkółkarskim więc nie może to być rozpatrywane jako zjawisko nagłe i wyjątkowe wyłącznie w aspekcie anomalii co nie wyklucza, że w części przypadków to było właśnie to
W części przypadków nekroza pędów, liści czy igieł od strony południowej to na pewno było właśnie to, ale...
Panie Januszu.
Po przejrzeniu kilkudziesięciu zdjęć zarówno w tym jak i innych działach naszego forum, oraz analizie postów koleżanek i kolegów opisujących często bardzo zbieżne przypadki pozimowych uszkodzeń różnych roślin, dotarłem do paru artykułów i materiałów które wskazywałyby, że uszkodzenia te nie są wynikiem braku poszczególnych pierwiastków w glebie a niestety choroby grzybowej.
Tak jak Pan to zauważył, a i opisy również na to wskazują, że w znacznej części przypadków grzyb ten przenoszony jest do naszych ogrodów wraz z zakupionym młodym materiałem szkółkarskim.
Mam na myśli gatunek grzyba patogenicznego z rodzaju phytophthora a mianowicie pestalotia funerea.
Infekcja tym grzybem następuje na roślinach często uszkodzonych działaniem niskich temperatur i dotyka w przeważającej mierze roślin wrzosowatych i iglastych. Dotyczy to pędów roślin, części liści bądź igieł oraz pąków kwiatowych.
Jeżeli podziela Pan moje spostrzeżenia oraz wiedzę zaczerpniętą z naukowych analiz tego gatunku grzyba to w tej chwili łatwiej będzie ustalić metody przeciwdziałania i formę walki z tym patogenem aby w następnych latach wyrządzał jak najmniej szkód na naszych działkach i w naszych ogrodach.
Pozdrawiam. Waldek.
,,Ogród, który żyje w zgodzie z naturą żyje pełnią życia"