Pies niszczy rośliny. Jaki jest sposób na psa w ogrodzie?
Witam.
Niebawem przeprowadzam się z bloku do domu z przepięknym ogrodem. Wszystko byłoby cudownie gdyby nie mój mały futrzany problem- mam Pieska rasy Yorkshire. Czy wie ktoś może coś na temat zachowania się tych psów w ogrodach? Wiem... pies to pies: kopie, "podlewa", zakopuje kości itp. Jednak może są jakieś typowe zachowania tych psów, których mogę się spodziewać i poradzić sobie z nimi zanim mój piękny ogród zniknie z powierzchni ziemii? Proszę o pomoc i o jakieś porady jak ułatwić pieskowi i sobie całą przeprowadzkę tak, ażeby mój ogród na tym nie ucierpiał. Pozdrawiam.
Niebawem przeprowadzam się z bloku do domu z przepięknym ogrodem. Wszystko byłoby cudownie gdyby nie mój mały futrzany problem- mam Pieska rasy Yorkshire. Czy wie ktoś może coś na temat zachowania się tych psów w ogrodach? Wiem... pies to pies: kopie, "podlewa", zakopuje kości itp. Jednak może są jakieś typowe zachowania tych psów, których mogę się spodziewać i poradzić sobie z nimi zanim mój piękny ogród zniknie z powierzchni ziemii? Proszę o pomoc i o jakieś porady jak ułatwić pieskowi i sobie całą przeprowadzkę tak, ażeby mój ogród na tym nie ucierpiał. Pozdrawiam.
Kasia
Mam podobny problem też mam yorka suczkę.Nie zauważyłam żeby mi podkopywała ale niestety po trawniku fruwają jej kupy.Na razie nie przykładam do tego wagi po ogród jest w opłakanym stanie,ale wiosną chce to zmienić jak starczy mi sił.Można zrobić tzw. psią ubikację,obudować belkami i wysypać piaskiem .Co do pod sikiwania ja mam suczkę ,więc krzaczków i kwiatków mi nie" podlewa"
- Załączniki
-
- obraz_082_557.jpg (39.29 KiB) Przejrzano 5133 razy
pozdrawiam Elżbieta
To są tak małe pieski, że można da takiego pieska przygotować rodzaj kojca (małego ogródeczka) w ogrodzie, by jakąś część czasu spędzał tam. Generalnie trzeba obserwować, może się okaże, że nie jest aż taki kłopotliwy.
Nawet mały piesek siusia, a to z pewnością niszczy trawnik. Zawsze gdy tylko widziałam gdzie siusia psinka podlewałam to miejsce wodą, by "rozcieńczyć" szkodliwe stężenie. Kupki trzeba zbierać, podobnie jakby się było na spacerze poza swoim ogrodem. Co jakiś czas trzeba i tak dosiewać i naprawiać trawnik.
Nawet mały piesek siusia, a to z pewnością niszczy trawnik. Zawsze gdy tylko widziałam gdzie siusia psinka podlewałam to miejsce wodą, by "rozcieńczyć" szkodliwe stężenie. Kupki trzeba zbierać, podobnie jakby się było na spacerze poza swoim ogrodem. Co jakiś czas trzeba i tak dosiewać i naprawiać trawnik.
Witam. Mam bardzo poważny problem. Pies naszego sąsiada regularnie podlewa moje iglaki. Jestem już zła, bo nie mamy ogrodzenia, a jedna choinka już niestety jest cała brązowa. Istnieje jeszcze 2-gi problem, bo nie tylko oblewa ale i również pozostawia pod iglakami kał. Co mam z tym zrobić?
Od Admina: Proszę przeczytać regulamin forum. Proszę pisać zgodnie z zasadami ortografii.
Od Admina: Proszę przeczytać regulamin forum. Proszę pisać zgodnie z zasadami ortografii.
loreenden, kilka sposobów opisaliśmy w tekście pies w ogrodzie, zachęcam więc do lektury (sposoby jak przechytrzyć psa są opisane w końcowej części tekstu). Mam nadzieję, że pomogą
Rafał
Wiem, że mi nie pomożecie, ale muszę się wyżalic. Mam dwa duże psy (DON - 10 i 2 lata) i żadnego właściwie problemu z nimi w ogrodzie. Ale sąsiedzi sprawili sobie pieska, mieszaniec ON, teraz chyba 6 m-cy. I ten piesek nauczył się przychodzic do mnie. Jakimś cudem rozplątuje siatkę przy ziemi i do mnie (kilka razy też przeskoczył przez płot - płot ma ok. 1m wysokości). Ponieważ moje znają go od szczeniaka, traktują go jak kumpla i nie robią mu krzywdy. Moje psy są regularnie wyprowadzane na spacery, tamten nie, więc przy okazji brudzi. Po każdej takiej wizycie sąsiad usuwa tylko skutek, a więc łata dziurę. A piesek robi kolejną obok i bal od nowa. Dzisiejszy efekt jego wizyty - największa gałąź w mojej magnolii gwiaździstej złamana przy podstawie i kilka mniejszych. Na dodatek ten pies jest bity, więc boi się ludzi. Nie można go złapac, kilka razy udało mi się wygonic go za bramę, ale dzisiaj ze strachu wbił się między tuje i płot i musiałam wyciągac go siłą. I tu najlepsze - ten pies nie był szczepiony p. wściekliźnie, a chodzi do lasu więc boję się naprawdę czy w takiej sytuacji mnie nie ugryzie, ze strachu chocby, bo przecież ja mu krzywdy nie robię.
Magnolia rośnie u mnie dłużej niż 5 lat, miała już na pewno kilka jak ją kupiłam. Jak to dzisiaj zobaczyłam to płakac mi się chciało. Bo wiem co będzie dalej. Chyba, że wreszcie zrobią mu kojec, ale wówczas resztę życia ten pies tam spędzi.
Zawsze byłam za polubownym załatwianiem sporów z sąsiadami, ale dzisiaj już mam naprawdę dosyć.
Magnolia rośnie u mnie dłużej niż 5 lat, miała już na pewno kilka jak ją kupiłam. Jak to dzisiaj zobaczyłam to płakac mi się chciało. Bo wiem co będzie dalej. Chyba, że wreszcie zrobią mu kojec, ale wówczas resztę życia ten pies tam spędzi.
Zawsze byłam za polubownym załatwianiem sporów z sąsiadami, ale dzisiaj już mam naprawdę dosyć.
To faktycznie przykre masz przejścia z psem sąsiada.
Nie piszesz jednak nic czy rozmawiałaś z właścicielem zwierzaka choćby w sprawie naprawienia finansowego szkód. Taka finansowa presja czasem działa.
Ponieważ niewiele wiem w temacie domowych zwierząt podam ci stronę wraz z namiarami do bardzo ostatnio prężnej instytucji jaką jest Straż dla Zwierząt.
Przedstaw problem (są tam podane telefony oraz e-mail)) i pewnie podsuną ci jakieś możliwości rozwiązania problemu.
Straż dla Zwierząt
Pozdrawiam
Nie piszesz jednak nic czy rozmawiałaś z właścicielem zwierzaka choćby w sprawie naprawienia finansowego szkód. Taka finansowa presja czasem działa.
Ponieważ niewiele wiem w temacie domowych zwierząt podam ci stronę wraz z namiarami do bardzo ostatnio prężnej instytucji jaką jest Straż dla Zwierząt.
Przedstaw problem (są tam podane telefony oraz e-mail)) i pewnie podsuną ci jakieś możliwości rozwiązania problemu.
Straż dla Zwierząt
Pozdrawiam
Przyroda jest lekarzem dla wszystkich chorób.
...........................Hipokrates.......................
...........................Hipokrates.......................
Herbi, sąsiad jeszcze nie wie, bo nie wrócił z pracy. Wie tylko ich syn (16 lat), powiedziałam, że są mi winni 500 zł za magnolię (bo zła byłam). Nie chcę angażować w to straży gminnej czy innych temu podobnych instytucji, choć za nonszalancję ze szczepieniem powinni dostać karę. Oni próbują coś z tym zrobić, tyle że od d.. strony. Bo łata dziurę po fakcie, zamiast po drugim razie zrobić tak na całej długości tam gdzie pies przełazi. Na dodatek pies skakał również górą, więc trzeba byłoby podwyższyć płot,a to przecież koszty (cały ma ponad 60m). Skończy się na tym, że zamkną psa w kojcu lub uwiążą na łańcuchu, poprzedni ich pies taki miał żywot, póki nie wpadł pod samochód. I żal mi zwierzaka, co on winny, że ma głupiego pana. Sto razy mówiłam, że psa trzeba wychować jak dziecko, proponowaliśmy kiedyś nawet kilkakrotnie, że ich zawieziemy do weterynarza na szczepienie (nie mają samochodu, a to wieś). Ale nie można kogoś uszczęśliwić na siłę.
Elka , piękna twoja sunia
Ja wam coś napiszę , co miałam ze swoją poprzednią sunią , Musią , jak kupiłam działkę ona miała tak z 10 lat . Wiecie co zauważyłam, byłam zajęta działką , wiecie ile pracy jest na nowej , nie zagospodarowanej , więc , pod koniec dnia , jak wypoczywałam , moja sunia , patrzę , a ona nieśmiało w rogu ogrodu kuca ........i długo kuca , załatwiała się , a potem szybko czmychnęła ...olśniło mnie , pies potraktował działkę , jak dom , a ja o niej zapomniałam cały dzień , poza jedzeniem
Zawołałam ją i poszyłyśmy na długi spacer wokół ogrodów .....
Od tamtej pory , każdy pobyt na działkach , był dzielony 3 , albo 4 spacerami , poza działkę.
Z obecną sunią , od początku , tak zrobiłam , pies szybko połapał , w ogóle , nie załatwi się inaczej , jak na spacerze , poza działkami . Moja była , arystokratka
Ja wam coś napiszę , co miałam ze swoją poprzednią sunią , Musią , jak kupiłam działkę ona miała tak z 10 lat . Wiecie co zauważyłam, byłam zajęta działką , wiecie ile pracy jest na nowej , nie zagospodarowanej , więc , pod koniec dnia , jak wypoczywałam , moja sunia , patrzę , a ona nieśmiało w rogu ogrodu kuca ........i długo kuca , załatwiała się , a potem szybko czmychnęła ...olśniło mnie , pies potraktował działkę , jak dom , a ja o niej zapomniałam cały dzień , poza jedzeniem
Zawołałam ją i poszyłyśmy na długi spacer wokół ogrodów .....
Od tamtej pory , każdy pobyt na działkach , był dzielony 3 , albo 4 spacerami , poza działkę.
Z obecną sunią , od początku , tak zrobiłam , pies szybko połapał , w ogóle , nie załatwi się inaczej , jak na spacerze , poza działkami . Moja była , arystokratka
- Załączniki
-
- P1020206.JPG (54.71 KiB) Przejrzano 4730 razy
Pozdrawiam!