Drzewko cesarskie - uprawa, sadzonki, kwitnienie
Drzewko cesarskie - uprawa, sadzonki, kwitnienie
Około 2 lat temu wysiałam nasionka drzewka cesarskiego i lagerstroemii. Roślinki są już naprawdę spore i przetrwały dzielnie zimę (bez okrywania). Naczytałam się już o nich, że w naszych Polskich warunkach klimatycznych roślinki te nie mają szans na zakwitnięcie. Może ktoś z was mnie pocieszy i pochwali się kwitnącą rośliną. Wymagają one sporo pracy szczególnie cesarskie drzewko szczęścia z powodu ogromnych liści - szybko traci wodę non stop trzeba wodę pod niego lać. Dla samej zieleni - zresztą na zimę gubią liście to ja tak nie chcę. Poradźcie może czymś je wspomagać - nawozy itp.???
Ja mam w swoim ogrodzie 2 drzewka cesarskie od 3 lat. Są dość duże ale jeszcze nie miały wspaniałych kwiatków. W sumie to na to nie liczę, bo też naczytałam się jak to ciężko kwitną w Polsce. Jestem jednak z nich zadowolona bo latem wspaniale wyglądają - jeden liść jest duży na 4 dłonie a to efektownie wygląda. Gdzieś czytałam, że drzewka te kwitną w miejscach o cieplejszym klimacie po ok. 10-12 latach. Wiem też, że paulownia kwitnie w ogrodzie botanicznym we Wrocławiu - gatunek paulownia Fortune’a, oraz w arboretum w Wojsławicach - paulownia tomentosa. Choć drzewka są dość odporne na mróz to jednak pąki kwiatowe już przy -16 C są uszkadzane i dlatego nie kwitną.
Ja właściwie tylko podlewam drzewko, niczym nie nawoziłam jak do tej pory. To co najbardziej szkodzi to bezpośrednie słońce (liście się zwijają), bezpośrednie wiatry powodują czasem opadanie liści, bo przecież są ciężkie.
Ja właściwie tylko podlewam drzewko, niczym nie nawoziłam jak do tej pory. To co najbardziej szkodzi to bezpośrednie słońce (liście się zwijają), bezpośrednie wiatry powodują czasem opadanie liści, bo przecież są ciężkie.
Czytam te Wasze wypowiedzi i strasznie się zmartwiłam, ponieważ zakupiłam nasiona jednego i drugiego drzewka, są na razie małe. Martwi mnie to, że mogę nigdy nie zobaczyć jak kwitną, a właśnie dla tych pięknych kwiatów je zakupiłam, chciałam żeby pięknie zdobiły mój ogród. Ale będę uparcie czekała na kwiaty, chociażby nawet 10 lat. Pozdrawiam.
-
- Mistrz dyskusji!
- Posty: 666
- Rejestracja: 2010-05-10, 20:07
Ja nasiona przywiozłem z Pragi jakieś 12 lat temu.Trzeci rok zawiązuje pąki,ale niestety nie przetrzymują zim.Na przyszłą zimę planuję zabezpieczyć choć jedną wiechę kwiatową,ale nie wiem,czy da to pozytywny efekt.Sam fakt posiadania takiego drzewa też cieszy.To są moje tegoroczne pąki i młode liście.A propos kwitnienia,może będzie jakaś zima bez mrozowa to się doczekamy kwiatów.
-
- Mistrz dyskusji!
- Posty: 666
- Rejestracja: 2010-05-10, 20:07
co teraz?
Witam,
jestem bardzo początkującym ogrodnikiem, stąd, naiwne zapewne pytania
Otóż, rok temu zakupiłam małą sadzonkę Paulowni - urosła w zeszłym roku do wysokości ok 40cm, a jesienią straciła liście, po czym została ustawiona w chłodnym pomieszczeniu (klatka schodowa w bloku, blisko niekoniecznie szczelnego okna). Jakiś miesiac-dwa temu-Paulownia się uaktywniła czego 'owocem' jest zielony przyrost z małymi liśćmi. Ma ok 25cm. Moje pytanie brzmi-czy uciąć ten przyrost (w miejscu gdzie zdrewnienie zeszłoroczne przechodzi w tegoroczną zieleninę) i liczyć, że roślina się rozgałęzi (pnie dalej w górę nie mając zamiaru wypuścić gałązek z boku) czy też pozwolić jej rosnąć jak chce?
Bardzo proszę Osoby znające tę roślinę o poradę...
Czy na wiosnę mogę ją spokojnie włożyć w ziemię na działce (roślina jednoroczna)-mam stok południowy, ale w okolicach Limanowej (klimat dosć chłodny)?
Czy w przypadku sadzenia na wiosnę będzie trzeba szczególnie uważać na podlewanie (w zeszłym roku, gdy była w donicy, wymagała troski codziennie-inaczej liście wiotczały) czy też powinna sama szybko wypuścić solidne korzenie i czerpać z gleby (glina).
pozdrawiam serdecznie
jestem bardzo początkującym ogrodnikiem, stąd, naiwne zapewne pytania
Otóż, rok temu zakupiłam małą sadzonkę Paulowni - urosła w zeszłym roku do wysokości ok 40cm, a jesienią straciła liście, po czym została ustawiona w chłodnym pomieszczeniu (klatka schodowa w bloku, blisko niekoniecznie szczelnego okna). Jakiś miesiac-dwa temu-Paulownia się uaktywniła czego 'owocem' jest zielony przyrost z małymi liśćmi. Ma ok 25cm. Moje pytanie brzmi-czy uciąć ten przyrost (w miejscu gdzie zdrewnienie zeszłoroczne przechodzi w tegoroczną zieleninę) i liczyć, że roślina się rozgałęzi (pnie dalej w górę nie mając zamiaru wypuścić gałązek z boku) czy też pozwolić jej rosnąć jak chce?
Bardzo proszę Osoby znające tę roślinę o poradę...
Czy na wiosnę mogę ją spokojnie włożyć w ziemię na działce (roślina jednoroczna)-mam stok południowy, ale w okolicach Limanowej (klimat dosć chłodny)?
Czy w przypadku sadzenia na wiosnę będzie trzeba szczególnie uważać na podlewanie (w zeszłym roku, gdy była w donicy, wymagała troski codziennie-inaczej liście wiotczały) czy też powinna sama szybko wypuścić solidne korzenie i czerpać z gleby (glina).
pozdrawiam serdecznie
-
- Mistrz dyskusji!
- Posty: 666
- Rejestracja: 2010-05-10, 20:07
O ile chodzi w tym wypadku o paulownie, to nie jest to roślina jednoroczna i jeśli wiosną (po przymrozkach) będzie wsadzona do gruntu, to to powinno wystarczyć, aby się zakorzeniła, ale należy zachować wszelkie zasady przesadzania z pojemników. W zależności od tego jakie rozmiary osiągnie do jesieni, należałoby większą część pnia zabezpieczyć przed przyszłą zimą (łącznie z okolicą gruntu przy pniu).
Dziękuję za informacje!
Oczywiście pisząc 'jednoroczna'miałam na myśli że ma jeden rok Językowo mało precyzyjnie to opisałam...
Oczywiście liczę się z koniecznością zabezpieczania rośliny na zimę-przynajmniej przez kilka najbliższych lat (robię to zresztą ze wszystkimi owocowymi i ozdobnymi).
A kwestia podcięcia? Bardzo proszę...
Oczywiście pisząc 'jednoroczna'miałam na myśli że ma jeden rok Językowo mało precyzyjnie to opisałam...
Oczywiście liczę się z koniecznością zabezpieczania rośliny na zimę-przynajmniej przez kilka najbliższych lat (robię to zresztą ze wszystkimi owocowymi i ozdobnymi).
A kwestia podcięcia? Bardzo proszę...
-
- Mistrz dyskusji!
- Posty: 666
- Rejestracja: 2010-05-10, 20:07
Jak ma to być pokrój karłowy, to należy formować wedle potrzeby,ale jest to normalnie dość duże drzewo,i jeśli w przyszłości chcielibyśmy poruszać się koło niego swobodnie,to zalecałbym wypuszczenie pnia na wysokość człowieka a następnie formować koronę.Jeśli trafi drzewko na sprzyjające warunki,to duże rozmiary osiągnie ono już w tym roku.
Paulownia
Zgadzam się, że po mrozach można drzewko wysadzić do gruntu (też sadziłam po roku podobnej wielkości sadzonki). Jeśli zrobisz to na miejscu bardzo słonecznym to latem nowe liście mogą opadać od słońca ale nie ma co się bać. Wystarczy dobrze podlewać. Nawet gdyby drzewko zgubiło wszystkie liście to i tak powinny pojawić się nowe. Z doświadczenia wiem, że jeśli sadzonka przetrwa do jesieni to będzie miała dobry system korzeniowy. Gdyby się cała złamała, przemarzła zimą to i tak odbije z korzenia wiosną. Co do ziemi - najlepiej wykopać większy dół i dosypać ziemi ogrodowej. Sadzonki moich drzewek rozdałam kilku osobom - posadzili na różnych glebach i rosną. Tyle tylko, że jedne szybciej, inne wolniej. Wstrzymałabym się z cięciem i zgadzam się z witeks1968. Ja bym poczekała aż bardziej się wydłuży i zaczęła cięcie za rok. To zależy czy chcesz pod drzewem swobodnie przechodzić czy rozgałęziać jak najniżej. W przyszłości suche/przemarznięte gałęzie trzeba wycinać. Tak więc ogólnie to drzewko dobrze sobie radzi tyle, że nie kwitnie. Choć życzę tego
Liście są wielgachne! Ciekawostka - podcięte gałęzie jak długo leżą w połcieniu, pada na nie deszcz itp. to choć puste są w środku (to też cecha charakterystyczna paulowni) to i tak z nich wypuszczają liście
Zgadzam się, że po mrozach można drzewko wysadzić do gruntu (też sadziłam po roku podobnej wielkości sadzonki). Jeśli zrobisz to na miejscu bardzo słonecznym to latem nowe liście mogą opadać od słońca ale nie ma co się bać. Wystarczy dobrze podlewać. Nawet gdyby drzewko zgubiło wszystkie liście to i tak powinny pojawić się nowe. Z doświadczenia wiem, że jeśli sadzonka przetrwa do jesieni to będzie miała dobry system korzeniowy. Gdyby się cała złamała, przemarzła zimą to i tak odbije z korzenia wiosną. Co do ziemi - najlepiej wykopać większy dół i dosypać ziemi ogrodowej. Sadzonki moich drzewek rozdałam kilku osobom - posadzili na różnych glebach i rosną. Tyle tylko, że jedne szybciej, inne wolniej. Wstrzymałabym się z cięciem i zgadzam się z witeks1968. Ja bym poczekała aż bardziej się wydłuży i zaczęła cięcie za rok. To zależy czy chcesz pod drzewem swobodnie przechodzić czy rozgałęziać jak najniżej. W przyszłości suche/przemarznięte gałęzie trzeba wycinać. Tak więc ogólnie to drzewko dobrze sobie radzi tyle, że nie kwitnie. Choć życzę tego
Liście są wielgachne! Ciekawostka - podcięte gałęzie jak długo leżą w połcieniu, pada na nie deszcz itp. to choć puste są w środku (to też cecha charakterystyczna paulowni) to i tak z nich wypuszczają liście
dziękuję serdecznie! Tak też zrobię. Zostaje poczekać do wiosny i zobaczyć co uda się wyczarować z tego drzewa. Mówię-drzewa-bo chciałabym oczywiście wyhodować drzewo, zwłaszcza że nasza działka to przekształcone pole tj. nie ma na niej nic poza nowo posadzonymi (jednorocznymi drzewami... Na kwiaty nie bardzo liczę, ale sama możliwość tak szybkiego uzyskania konkretnego drzewa, dającego sporo cienia...bezcenne
Tak - Paulownia będzie dobrze się czuła na świeżym powietrzu.
W drugiej sprawie mogę jedynie napisać co sama wyczytałam.
Lagerstroemia z tego co wiem to potrzebuje bardzo dużo słońca aby zakwitła w przyszłości (choć to podobno zależy od odmian). Kiedy sadzonka jest większa to przycina się ją kiedy liście się jeszcze nie rozwinęły (wiosną) i to podobno pomaga. Zimą trzeba roślinę posadzoną w gruncie dobrze zabezpieczać lub przenieść w chłodne pomieszczenie.
Twoja roślinka ma jeszcze czas - przecież dopiero co wyrosła z nasionka. No chyba, że jest starsza, bo nie wiem. W każdym razie trzeba ją wystawić na powietrze
W drugiej sprawie mogę jedynie napisać co sama wyczytałam.
Lagerstroemia z tego co wiem to potrzebuje bardzo dużo słońca aby zakwitła w przyszłości (choć to podobno zależy od odmian). Kiedy sadzonka jest większa to przycina się ją kiedy liście się jeszcze nie rozwinęły (wiosną) i to podobno pomaga. Zimą trzeba roślinę posadzoną w gruncie dobrze zabezpieczać lub przenieść w chłodne pomieszczenie.
Twoja roślinka ma jeszcze czas - przecież dopiero co wyrosła z nasionka. No chyba, że jest starsza, bo nie wiem. W każdym razie trzeba ją wystawić na powietrze