Ogród dla zapracowanych
Nie da się ukryć, że wybraliśmy sobie dość kosztowne hobby.klamber pisze:Zapomniałem dopisać że przydałby się jakiś sponsor.
Ja, kiedy czuję jak mi ręka zadrży przy płaceniu za jakieś udogodnienie w ogrodzie, szybko przeliczam sobie na stawkę godzinową mojej pracy i od razu robi się lepiej .
Mówię sobie wtedy, że zamiast iluś tam godzin pracy fizycznej mogę zawsze w zaoszczędzonym czasie przepracować kilka godzin zawodowo i zwróci mi się w ten sposób wartość sprzętu .
A nawiasem mówiąc, to przez dłuższy czas nie grozi mi drżenie ręki, bo wszystkie nasze oszczędności (i nie tylko) poszły w świeżo wybudowaną drogę .
Pozdrawiam Edyta
Wątek jest zaiste bardzo interesujący.Jedno się kończy , następne trzeba zaczynać. Ale kochani, niektóre pomysły ograniczają ilość pracy. Koszenie to bolączka prawie wszystkich. Z racji swojej niepełnosprawności mogę skosić zaledwie kawałeczek i to nie zawsze. Pomaga mi w tym sympatyczny chłopak (oczywiście nie za darmo, ale stawki ma niewygórowane ). Zawsze był problem z omijaniem roślinek, krzaczków, drzewek, przy płocie itd. Wiadomo o co chodzi. Systematycznie zaczęłam dookoła krzaków układać okręgi z kostki albo kamieni (na poziomie trawnika) i po takim zabiegu problem jest zmniejszony do minimum. Jeśli się ten okrąg wyłoży agrowłókniną i przysypie korą to nie rosną chwasty. Albo posadzić tam coś zadarniającego.
Mam spory kawałek pod iglakami wyłożony agrowłókniną od dwóch lat. Wcześniej jak skończyłam jeden koniec, to w drugim już królowały chwaściska. Teraz wyrastają pojedyncze przy brzegach i to wszystko. Trzeba sobie jakoś życie ułatwiać.
Mam spory kawałek pod iglakami wyłożony agrowłókniną od dwóch lat. Wcześniej jak skończyłam jeden koniec, to w drugim już królowały chwaściska. Teraz wyrastają pojedyncze przy brzegach i to wszystko. Trzeba sobie jakoś życie ułatwiać.
- Załączniki
błogie lenistwo w ogrodzie.. to jest to!
Pozdrawiam Jola
Pozdrawiam Jola
Oglądam i czytam o walce z trawą, ja z tym tematem wojuje już 25 lat. Samej trawy mam ok. 2000 m obrzeża które oglądałem wystarczają góra na 5 lat. Po 5 latach prawie nie widać kostki i trzeba zaczynać od początku. Co do agrowłókniny, to w mieście może zdaje to egzamin ale u mnie hulają takie wiatry że po 5 latach, nawiane jest tyle piachu że rośnie już prawie wszystko. Już dawno przestałem się w to bawić. Chociaż w tym roku jeden skalniak obkopałem od nowa. po 10 latach kostka była schowana pod trawą 3 cm. To jest wszystko na krótką metę. Nie próbowałem plastikowych obrzeży ale domyślam się że po kilku latach plastik się ze starzeje będzie się łamał i znów trzeba robić od nowa. Może przy małych ogródeczkach można się bawić ale jak zacząłbym co 5 lat układać kostkę przy swoich 80 thujach, skalniakach i oczku, to podejrzewam że nawet nie miałbym kiedy trawy skosić. Teraz jest już ciemno ale jutro postaram się zrobić fotki swojego obrzeża które robiłem 8 lat temu.
- wasilewska101
- Mistrz dyskusji!
- Posty: 3977
- Rejestracja: 2010-01-20, 11:14
Ja tak jak Robert musiałabym zajmować się tylko obrzeżem , więc aby sobie ułatwić kupuję płyn do wypalania trawy i na wiosnę przy samej ziemi pryskam wszystkie obrzeża i ścieżki ,Samo pryskanie zajmuje mi pół dnia .ale mam spokój na cały sezon ..
Ja zajmuj e się tylko ogrodem a koszeniem córka i mąż bo koszenia tez mam sporo .. ..
Ja zajmuj e się tylko ogrodem a koszeniem córka i mąż bo koszenia tez mam sporo .. ..