Deszczówka
Deszczówka
A ja ciągle pytam...
Korzystając z ostatnich tygodni wolnych od pracy zawodowej i przygotowując się intensywnie do wiosny mam znów pytanie do doświadczonych ogrodomaniaków
Zastanawiam się nad zbieraniem deszczówki, ale w sieci czytałam różne opinie na ten temat.
Proszę osoby, które zbierają deszczówkę, aby podzieliły się swoim doświadczeniem w tym zakresie .
Korzystając z ostatnich tygodni wolnych od pracy zawodowej i przygotowując się intensywnie do wiosny mam znów pytanie do doświadczonych ogrodomaniaków
Zastanawiam się nad zbieraniem deszczówki, ale w sieci czytałam różne opinie na ten temat.
Proszę osoby, które zbierają deszczówkę, aby podzieliły się swoim doświadczeniem w tym zakresie .
Pozdrawiam Edyta
Zbiorniki można zdobyć bez wielkich kosztów. Warto się zastanowić ile wody jesteś w stanie spożytkować. Spotkałam się z tym, że pod rynną jest postawiony zbiornik/kasta z tworzywa - takie czarne jakie używa się do rozrabiania zaprawy. W marketach budowlanych można je kupić za kilka złotych. U mnie jest zastosowana beczka blaszana z odzysku 200 litrowa i odbiera wodę z jednej rynny. Pewnie jeszcze pomyślimy o zebraniu wody z drugiej strony dachu bo w tym sezonie będzie tam zakładana rynna.
Do takich beczek można też instalować jakieś instalacje nawadniające tak, by za nas "podlewały". Wbrew pozorom takie linie kroplujące można zbudować samodzielnie, to nie jest trudne.
Do takich beczek można też instalować jakieś instalacje nawadniające tak, by za nas "podlewały". Wbrew pozorom takie linie kroplujące można zbudować samodzielnie, to nie jest trudne.
Też myślę o zainstalowaniu linii kroplującej, ale wyobrażam sobie, że wtedy trzeba zainstalować jakieś filtry, bo przecież ta deszczówka nie jest zbyt czysta
Zastanawiałam się również jak rozwiązać kwestię ciśnienia wody: czy stosuje się wtedy pompę tłoczącą wodę do tych rur czy też rozwiązać to grawitacyjnie, tj. umieścić pojemnik z wodą wyżej? Jednak wtedy jest on mocno wyeksponowany, a to chyba nie jest szczególna ozdoba
Jak to rozwiązujesz u siebie Danielo?
Zastanawiałam się również jak rozwiązać kwestię ciśnienia wody: czy stosuje się wtedy pompę tłoczącą wodę do tych rur czy też rozwiązać to grawitacyjnie, tj. umieścić pojemnik z wodą wyżej? Jednak wtedy jest on mocno wyeksponowany, a to chyba nie jest szczególna ozdoba
Jak to rozwiązujesz u siebie Danielo?
Pozdrawiam Edyta
Ja linii kroplującej/nawadniającej nie mam (jeszcze), aczkolwiek interesuję się tym na przyszłość. U mnie beczka stoi koło domku, nie jest tak widoczna, bo stoi koło murku oporowego, gdzie za nim jest teren położony wyżej. Dodatkowo obok jest rabata z krzewami, które w sezonie nieco zasłaniają beczkę. Jeślibym miała zrobić linię nawadniającą, to - podobnie jak napisała Gosia - na zasadzie grawitacyjnej.
Obecnie w zastosowanym rozwiązaniu tylko nadmiar wody deszczowej - by beczka się nie przelewała - jest odprowadzany specjalnie podłączoną rurą na wyższe piętro roślinności (właśnie nad murkiem oporowym).
Dodatkowo chcę mieć w beczce kranik (poniżej połowy wysokości) by napełniać konewkę bez dźwigania, ale to przy okazji mi zrobi mój ulubiony sprawca wszelkich udogodnień - Tadziu.
Obecnie w zastosowanym rozwiązaniu tylko nadmiar wody deszczowej - by beczka się nie przelewała - jest odprowadzany specjalnie podłączoną rurą na wyższe piętro roślinności (właśnie nad murkiem oporowym).
Dodatkowo chcę mieć w beczce kranik (poniżej połowy wysokości) by napełniać konewkę bez dźwigania, ale to przy okazji mi zrobi mój ulubiony sprawca wszelkich udogodnień - Tadziu.
W tym roku będę testował do zbiornika pompę zanurzeniową do brudnej wody, bo mam zamiar dostawić sobie drugi taki zbiornik
O pompach możesz poczytać tutaj: pompy do nawadniania ogrodu oraz pompy do brudnej wody Gardena
O pompach możesz poczytać tutaj: pompy do nawadniania ogrodu oraz pompy do brudnej wody Gardena
Piotrku, masz tyle deszczówki, że potrzebujesz kolejny zbiornik
Ja zupełnie nie wiem o jakich ilościach wody mówimy
Czy ta woda jak stoi, to nie kwitnie przypadkiem?
U mnie jeżeli zbiornik stałby na ziemi to grządki warzywne można by załatwić grawitacyjnie, bo w tą stronę jest spadek. Chociaż po drodze wypada... droga - dojazdowa do garażu i trudno byłoby puścić rurę po powierzchni. Wtedy zostałaby jedynie pompa.
Hej, czy ktoś ma nawadnianie grawitacyjne
Ja zupełnie nie wiem o jakich ilościach wody mówimy
Czy ta woda jak stoi, to nie kwitnie przypadkiem?
U mnie jeżeli zbiornik stałby na ziemi to grządki warzywne można by załatwić grawitacyjnie, bo w tą stronę jest spadek. Chociaż po drodze wypada... droga - dojazdowa do garażu i trudno byłoby puścić rurę po powierzchni. Wtedy zostałaby jedynie pompa.
Hej, czy ktoś ma nawadnianie grawitacyjne
Pozdrawiam Edyta
Szczerze powiem, że ja w sezonie przy wyższej temperaturze do podlania działki spokojnie zużywam w jeden dzień taki zbiornik wody. Zbiorników na działce mam już dwa, jeden na deszczówkę, drugi stoi na podmurówce przy pompie. Wiosną jak padają deszcze zbiornik deszczowy napełnia się bez problemu, bo mam dużą powierzchnię dachu z którego zbieram deszcz. Jak jest okres bezdeszczowy to do użytku wchodzi zbiornik przy pompie. Wodę pompuję do niego dzień wcześniej przed podlewaniem by woda się nagrzała, by nie podlewać zimną z ziemi. Na drugi dzień tą wodą podlewam i ponownie napełniam zbiornik. O swojej „gospodarce wodą” na działce pisałem troszkę tutaj http://forum.poradnikogrodniczy.pl/moj- ... vt1177.htm
Woda w zbiorniku faktycznie jak za długo stoi może zakwitnąć ale jest sposób by to ograniczyć. Trzeba zbiornik odciąć od światła słonecznego np. obudowując go. Ale i tak nie uchroni to wody zupełnie.
Woda w zbiorniku faktycznie jak za długo stoi może zakwitnąć ale jest sposób by to ograniczyć. Trzeba zbiornik odciąć od światła słonecznego np. obudowując go. Ale i tak nie uchroni to wody zupełnie.
Podsumowując temat.
Obejrzałam instruktarz Piotra, poszperałam w cennikach i oto moje refleksje.
Zakup kontenera na wodę o poj. 1metra sześciennego to koszt ok. 200 zł. u mnie grawitacyjnie nie pójdzie - niekorzystne spadki terenu - więc należy doliczyć kolejne 200 zł. na pompę. Razem daje to koszt ok. 400 zł. Za metr sześcienny wody z wodociągu płacę 2,50zł. Żeby zwrócił mi się koszt inwestycji (nie licząc dodatkowych elementów) pojemnik musiałby napełnić się deszczówką 160 razy. Na podlanie ogrodu zużywam do 20m3 wody w sezonie (nie podlewam trawnika). Wynika z tego, że za te pieniądze mogę podlewać ogród z sieci przez 8 lat.
Ekonomicznie bez sensu.
Oczywiście są inne aspekty: ekologia, woda z pojemnika jest cieplejsza więc bardziej przyjazna dla roślin, pozbywam się problemu wymywania gruntu przez wodę płynąca strumieniem z rynny.
Jednak z drugiej strony pojemnik na wodę jest mało dekoracyjny.
W każdym razie ja nie decyduję się na tą inwestycję. Myślę, że jeśli będę miała na zbyciu jakąś beczkę lub coś podobnego to umieszczę ją pod rynną, ale nie planuję specjalnych zakupów w tym zakresie.
Obejrzałam instruktarz Piotra, poszperałam w cennikach i oto moje refleksje.
Zakup kontenera na wodę o poj. 1metra sześciennego to koszt ok. 200 zł. u mnie grawitacyjnie nie pójdzie - niekorzystne spadki terenu - więc należy doliczyć kolejne 200 zł. na pompę. Razem daje to koszt ok. 400 zł. Za metr sześcienny wody z wodociągu płacę 2,50zł. Żeby zwrócił mi się koszt inwestycji (nie licząc dodatkowych elementów) pojemnik musiałby napełnić się deszczówką 160 razy. Na podlanie ogrodu zużywam do 20m3 wody w sezonie (nie podlewam trawnika). Wynika z tego, że za te pieniądze mogę podlewać ogród z sieci przez 8 lat.
Ekonomicznie bez sensu.
Oczywiście są inne aspekty: ekologia, woda z pojemnika jest cieplejsza więc bardziej przyjazna dla roślin, pozbywam się problemu wymywania gruntu przez wodę płynąca strumieniem z rynny.
Jednak z drugiej strony pojemnik na wodę jest mało dekoracyjny.
W każdym razie ja nie decyduję się na tą inwestycję. Myślę, że jeśli będę miała na zbyciu jakąś beczkę lub coś podobnego to umieszczę ją pod rynną, ale nie planuję specjalnych zakupów w tym zakresie.
Pozdrawiam Edyta